Co może przytrafić się pilotowi wycieczek? Możliwości jest tyle, ile jest wycieczek i jej uczestników :)
W ubiegłym roku pilotowałem dużą grupę księży ewangelickich, którzy złożyli wizytę w Gdańsku. Poza standardowym programem; zwiedzanie miasta itd. goście udali się na niedzielne nabożeństwo do kościoła ewangelickiego w Sopocie.
O tym fakcie nie był wcześniej poinformowany pastor, który przewodził nabożeństwu. Problem polegał na tym, że pochodził on ze Śląska Cieszyńskiego i nie znał języka niemieckiego. Zależało mu jednak, aby godnie przywitać gości i zaznajomić ich z treścią kazania. Niemożliwe było na bieżąco tłumaczyć kazania, z tej prostej przyczyny, że obaj nie zmieścilibyśmy się na ambonie. W ekspresowym tempie podjęliśmy następującą decyzję. Gdy pastor będzie sprawował początkowe modlitwy, ja przeczytam i zrobię notatki po niemiecku do tekstu, który miał być tematem do rozważań na kazaniu. Był to fragment Ewangelii św. Łukasza rozdz. 10 – 30. Gdy pastor głosił kazanie, ja „na kolanie” przygotowałem własny komentarz do w/w tekstu. Następnie zamieniliśmy się miejscami. Wszedłem na ambonę i po przywitaniu szanownych gości wygłosiłem „moje" kazanie.
Nie muszę nadmieniać o tremie jaka mnie ogarnęła w trakcie głoszenia mojego Słowa Bożego do Braci Luteran.
Po skończonym nabożeństwie jeden z niemieckich pastorów najpierw pogratulował mi „występu” a następnie zapytał się mnie, czy jestem chrześcijaninem wyznania luterańskiego. Gdy odpowiedziałem u, że jestem członkiem kościoła rzymsko katolickiego , nieco się rozczarował. Miał bowiem zamiar, po wysłuchaniu mojego kazania, zaprosić mnie do swojej parafii abym tam mógł pracować jako kaznodzieja.
Jak z powyższego wynika, pilot wycieczek jest niekiedy postawiony przed bardzo nietypowymi zadaniami, którym oczywiście musi sprostać, aby nie „zawalić' imprezy.
P.S. Na dowód moich kaznodziejskich występów dołączam fotkę, która przysłał na mój adres wcześniej wspomniany niemiecki pastor.
Poniższy artykuł napisałem zainspirowany tygodniem modlitw o jedność Chrześcijan – jako niewielki wkład w to szczytne dzieło pojednania.
Marian